strona oficjalna

" W wierszach księdza Marka jest nie tylko to, co zapisane, ale przede wszystkim to, co ukryte.(..).

.. są jak przedziwne cukierki, czasem są gorzkie, ślazowe, takie kopalniaki, które mają swój smak, ale nie każdy je lubi. Zwłaszcza ci przyzwyczajeni do smaków prostych, słodko-kwaśnych, landrynkowych. To są słodycze, do których trzeba dorosnąć, do których kosztowania trzeba mieć dar. Trzeba umieć i lubić częstować nimi siebie - i to nie zawsze, nie każdego dnia, ale wtedy kiedy mamy poczucie, że zasługujemy na nie(..).

Czy da się uszczęśliwić wszystkich i mieć wszystko? No, nie. Trzeba umieć mówić: "przepraszam, nie". To wielka sztuka dokonywania wyborów. Marek na wyborach nie traci, to się czuje, kiedy czytamy jego wiersze, właśnie dlatego, że ma świadomość, jak świat jest skonstruowany. Świat składa się z kobiet i mężczyzn, ale to, jak razem funkcjonujemy, jest skomplikowane i różnorodne. Nawet geniusz lingwista może znać najwyżej kilkanaście języków, ale ma świadomość, że są ich na świecie tysiące. Gdyby nie ta różnorodność, nasz język nie byłby tak bogaty. Przecież są nim słowa łacińskie, germańskie. Stały się częścią polszczyzny i ją wzbogaciły. Doświadczenie celibatu także wzbogaca spojrzenie na świat(..)".

„Ksiądz Marek mówi, że zobaczył w tobie człowieka, który ma serce. A co jego wiersze wniosły w twoje życie?

To, co staram się powiedzieć, układając słowa nieco koślawo moimi grubymi rękami. Dały mi… przetarcie żarówki, która się zakurzyła, a która oświetla to, co piękne i mądre. O Marku powiem tak: sens jego wierszy sprowadza się dla mnie do pięknego postanowienia: ja z tą moją miłością do ciebie idę, do Boga i do innych ludzi, idę do świata. I gdyby wszyscy, kochając jednego człowieka, umieli kochać innych…”

[Paweł Królikowski, Zwierciadło, Październik 2012]

„Któregoś dnia zadzwonił do mnie Paweł Królikowski z pytaniem, czy nie nagrałabym z nim na dwa głosy kilku wierszy znajomego księdza. Zdecyduję, jak je przeczytam, odpowiedziałam. Po kilku tygodniach spotkaliśmy się z Pawłem ponownie, już w studiu.
Byłam oczarowana. Czytałam je sercem: prosto. Były jak muzyka, którą dobrze znasz. A jednak za każdym razem, kiedy ją słyszysz, zachwycasz się na nowo, odkrywając nowe nuty. (...)”

[Małgorzata Kożuchowska, Wstęp do tomiku wierszy Szafirowe jeziora]